Klacz Preria i zabójstwo w imieniu Narodu

Dodano:
Cała Polska słyszała o śmierci konia. Zdechła klacz Preria. Prokurator szuka winnych. Dwa tygodnie wcześniej dziecko, które miało być zabite (ze względu na swoją chorobę), przeżyło wyrok śmierci. Niestety nikt nie ratował urodzonego, żywego dziecka. Odłożone na bok zmarło po  pół godzinie. Prokurator szuka winnych. Ale szuka ich tylko dlatego, że dziecko przeżyło aborcję. Gdyby aborcja się powiodła, nie byłoby sprawy. Wszyscy spokojnie przygotowywalibyśmy się do  świąt Zmartwychwstania.
Rację ma minister zdrowia, pan Konstanty Radziwiłł. „Czy nam wszystkim wolno się w ten sposób

zachowywać? To katastrofa cywilizacyjna.”

Niezależnie od przekonań religijnych musimy odpowiedzieć na kilka pytań. Czy wolno zabijać w 

życiu płodowym dzieci, które są chore, z uwagi na „duże prawdopodobieństwo ciężkiego i 

nieodwracalnego uszkodzenia płodu”? Jeśli tak, to dlaczego nie likwidować takich uciążliwych

dzieci, które się już urodziły? Wtedy przynajmniej będzie można lepiej sprawdzić stan zdrowia.

Taka segregacja eugeniczna. Można by segregować ludzi według innych jeszcze kryteriów. Poza

tym można by likwidować każdego, kto później już zachorował i przysparza nam (rodzinie,

społeczeństwu) kłopotów.

Dalej: a jeśli wola ich zabicia wypływa nie tylko z niechęci rodziców (od: rodzić, nie od abortować

ani od zabijać) do zmagania się z cierpieniem swojego dziecka, ale z innych pobudek? A jeżeli

zabójstwo dziecka wypływa z czyjejś obawy o prawa do spadku albo wielkość spadkowego

udziału? Przecież dziecko zabite w klinice Świętej Rodziny (czy ktoś im może odebrać tę nazwę?)

odziedziczyło spadek, jeśli w chwili jego narodzin istniał. O tym mówi obowiązujący kodeks

cywilny.

Czy możemy spokojnie świętować wiedząc, że w efekcie udane zabójstwo tego dziecka zostało

sfinansowane przez nasz Naród? Przecież tzw. „zabieg” jako legalny był zapłacony przez NFZ

(może: Narodowy Fundusz Śmierci – NFŚ?), czyli z naszych podatków. Ile było takich legalnych

zabójstw?

Kto to powiedział? „Naród, który zabija własne dzieci, jest narodem bez przyszłości”.

Najbardziej paradoksalne nie jest zestawienie śmierci konia ze śmiercią człowieka ale to, że gdyby

chore dziecko zostało zabite zgodnie z zamiarem matki, lekarzy i Narodu – nikt by o nim nie pisał.

A o zdechłej klaczy tak.

Poza tym, klacz miała imię. Dziecko nie.
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...